menu Krzyś

Pokazywanie postów oznaczonych etykietą porost włosów. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą porost włosów. Pokaż wszystkie posty

piątek, 4 grudnia 2015

Moja kuracja porostowa ;-)

DIETA:

Od dłuższego czasu pracuję nad swoją dietą. Wciąż jeszcze zdarza mi się zjeść pizzę lub wpaść do McDonalda (wszyscy jesteśmy ludźmi), ale udało mi się znacznie ograniczyć słodycze. Z tego jestem bardzo dumna! Jeśli już kupuję słodkości, to wybieram te z naturalnymi słodzikami, np. z ksylitolem lub maltitolem. Unikam natomiast zwykłego cukru oraz syropu glukozowo-fruktozowego. Jeśli mam ochotę na coś dobrego (czyt. słodkiego), jem owoce :-) To cudowna zmiana! Czuję się o niebo lepiej, a wiem, że to dopiero początek.

Poza tym, piję więcej wody. Kiedyś nie piłam czystej wody wcale, tylko herbatę, napoje sokopodobne i napoje gazowane. Obecnie piję pół litra czystej wody dziennie, a drugie pół litra "dopijam" owocami. Chciałabym dobić do 1,5-2 litrów; w zależności od tego ile organizm będzie potrzebował. Poza tym, piję jeszcze yerbę mate oraz herbatę z imbirem na poprawę krążenia i wzmocnienie odporności.

Do diety dołączyłam kilka zdrowych produktów, które mojemu organizmowi bardzo pasują: orzechy, jagody goji, awokado, rukolę, kozi ser i kozie mleko (mleka krowiego nie piję ze względu na laktozę, której nie trawię zbyt dobrze lub nawet wcale, dla sera żółtego robię wyjątek od czasu do czasu).

KOSMETYKI:

Wcieram Jantar w skórę głowy. Testuję dla Was szampon i odżywkę z rozmarynem. Szampon nakładam na skalp i spłukuję pianę po włosach, odżywkę również wcieram w skórę głowy, aby zadziałać na cebulki. W kolejce czeka jeszcze zestaw z olejem z konopi, którego użyłam 2 razy i odstawiłam na chwilę, aby wypróbować odlewki rozmarynowego zestawu, podarowanego mi przez Basię. O szczegółach opowiem wkrótce :-)

MASAŻ:

Wykonuję go delikatnie, aby nie uszkodzić cebulek (punktowo, a nie jednym zamaszystym ruchem po całej głowie). Przy każdej okazji, czyli podczas mycia szamponem, wcierania rozmarynowej odżywki, wcierania po myciu Jantara. Staram się zawsze robić to przez kilka minut głową w dół, ale też nie przesadzać, żeby nie kręciło mi się później w głowie. 



Zobaczymy jakie będą efekty po dłuższym okresie. Podzielcie się również Waszymi sprawdzonymi sposobami na przyspieszenie porostu włosów :-D
 

poniedziałek, 22 czerwca 2015

Balsam do włosów z kozim mlekiem i retinolem

Skusiłam się na niego z kilku powodów:
1) był tani jak na taką ilość
2) zawiera kozie mleko, które moja cera bardzo lubi
3) ma w składzie retinol, który podobno przyspiesza porost włosów
4) to balsam, więc jest znacznie lżejszy niż maska.

Ale nie oszukujmy się, głównie chodziło o porost i cenę ;) Koza na opakowaniu też jest świetna!



Skład:

Aqua (woda), Cetearyl Alcohol (tłusty emolient), Behentrimonium Chloride (konserwant i antystatyk), Guar Hydroxypropyltrimonium Chloride (antystatyk), Goat Milk (kozie mleko), Elastin (elastyna, poprawia elastyczność i porost), Hydrolyzed Wheat Protein (hydrolizowane proteiny pszenicy, przyspieszają wzrost włosów), Parfum (zapach), Citric Acid (regulator pH), Kathon CG (konserwant).

Prosty skład - 10 składników i to włącznie z wodą oraz konserwantami niezbędnymi w każdym kosmetyku, którego chcemy używać dłużej niż kilka dni.

Nie wiem, w którym miejscu dokładnie jest retinol, ale jego działania u siebie nie zauważyłam. Balsam się u mnie nie sprawdził. Plątał mi włosy i powodował suchy łupież. Moje włosy zdecydowanie nie lubią mlecznych protein, ani w ogóle protein w takich ilościach :p

Być może miałby się szansę sprawdzić na włosach, które lubią proteiny mleczne. Moja koleżanka używała go w wersji z keratyną. Ma włosy kręcone, wysokoporowate, farbowane. Mówi, że jej loczki przyzwyczaiły się do tego kosmetyku i z czasem działał lepiej (ale to zapewne zasługa keratyny, którą jej włosy uwielbiają. Ja jednak nie mogę go Wam z czystym sumieniem polecić.

Balsam jest rzadki i przez to nie jest wydajny, ale mimo wszystko nie zawiera parabenów, ani żadnej gorszej chemii i to należy uwzględnić przy ocenie.

Ocena: 2/5

Znacie te balsamy? Jak u Was sprawdza się kozie mleko?
 

niedziela, 12 kwietnia 2015

Najczęstsze błędy w zapuszczaniu włosów

Chyba każda kobieta marzy lub marzyła o długich włosach. Nie jest to jednak taka prosta sprawa, aby "wyhodować" sobie włosy do pasa. Oto najczęstsze błędy w zapuszczaniu włosów z jakimi się spotkałam (niektóre z nich sama popełniałam):

- szybka rezygnacja z celu, gdy włosy wolno rosną
- skupianie się na jednym i często najprostszym sposobie typu Skrzypowita
- niszczenie włosów stylizacją
- nie podcinanie ZNISZCZONYCH końcówek
- długość kosztem gęstości lub kondycji włosów
- mocne cieniowanie włosów przed uzyskaniem pożądanej długości 
- nie przyspieszanie porostu
- używanie mocnych detergentów oraz kosmetyków z alkoholem
- zła dieta

Dziewczynki w przedszkolu czy w podstawówce zapuszczają włosy na Komunię, czasem dłużej. Gdy włosy są gęste i nie przetłuszczają się zbytnio, to bułka z masłem.

Młode dziewczyny, które nie farbują włosów i nie mają większych problemów zdrowotnych zapuszczają włosy bez większego problemu. One po prostu sobie rosną. Czasem się nałoży jakąś odżywkę, czasem podetnie końcówki. I tyle. Wszyscy chwalą piękne długie włosy nastolatek, a one narzekają co najwyżej na ich przetłuszczanie się.

W liceum i na studiach młode kobietki często zaliczają nieudane eksperymenty z farbowaniem oraz mocnym cieniowaniem włosów (często w warunkach domowych lub w wykonaniu fryzjerki bez większego doświadczenia). Płaczą i żałują. Następnie obiecują poprawę.

Gdy już mają za sobą kilka takich wpadek, tęsknią za włosami naturalnymi, z którymi nigdy nie było problemu. Zyskują większą świadomość włosowo-zdrowotną. Niestety, w tym wieku często pracują w pośpiechu (czasem też studiują lub rodzą dzieci), a to utrudnia znalezienie czasu i sposobu, aby jakoś zapanować nad zdrowiem włosów (ważniejsza może być np. stylizacja do pracy i mycie wraz suszeniem rano).

A potem pojawiają się pierwsze siwe włosy. Farba jest już obowiązkowa. I to mocna, bo "byle czym" siwych włosów się nie pokryje...

Najłatwiej jest być przyzwyczajoną do długich włosów i nie skracać ich bardziej niż do zapięcia od stanika. Wtedy zawsze mamy długie włosy, nawet jeśli nie są do pasa. A jeżeli chcemy zmienić kolor włosów i/lub zrobić sobie "ostre cięcie", to polecam najpierw zapuścić włosy do pożądanej długości (najlepiej naturalne), a dopiero potem pomalować je całe i obciąć. Osobiście odradzam rozjaśniacz, skrajne kolory oraz mocne cięcia, bo to zawsze jest ryzykowane, a zanim włosy odrosną minie jeszcze dużo czasu. Jeżeli bardzo Wam zależy na drastycznej zmianie, warto udać się w tym celu do fryzjera, gdyż taniej  jest załatwić to raz a dobrze, niż byle jak i poprawiać kilka razy (o zniszczonych włosach i opłakanych efektach wizualnych nie wspomnę). Im bliżej naturalnego koloru i faktury włosów jesteśmy tym lepiej. Małe zmiany są ok.

czwartek, 26 lutego 2015

Przyspieszanie porostu

1. Wewnętrznie:

a) naturalne
- skrzypokrzywa klik!
- siemię do jedzenia lub picia klik!
- drożdże do picia klik!

b) suplementy
- ze skrzypem i pokrzywą (krzem)
- drożdże w tabletkach lub kompleks witamin z grupy B (biotyna czyli witamina B7/H oraz niacyna czyli witamina B3/PP)
- siemię lniane lub tran (kwasy omega 3)





2. Zewnętrznie:

a) szampony
- apteczne (Vichy, Dermena)
- ziołowe (Radical, Jantar, szampony rosyjskie)

b) odżywki/maski/balsamy
- z witaminami
- z proteinami (keratyna, proteiny pszenicy) 

c) sera, oleje, olejki (mieszanki olejów, witamin itp.)
- olej  z awokado, olejek rycynowy klik!, łopianowy, olej musztardowy, serum z papryczką chilli lub pieprzem

d) gotowe wcierki (jantar klik!, woda brzozowa)

e) domowe maseczki (z żółtkiem, "kisiel" z siemienia klik!)

f) płukanki (pokrzywowa, z dodatkiem olejków eterycznych np. rozmarynowym)

g) regularny masaż klik! (może być z metodą inwersji klik!)

h) peeling raz w tygodniu (cukrowy, kawowy, z pestkami malin klik!, enzymatyczny) 

 

poniedziałek, 23 lutego 2015

Farba Color&Soin - moje refleksje po kilku miesiącach

Oceniam farbę w odcieniu 10A po 3 zastosowaniach. Tutaj macie link do analizy składu: Klik!
Po kilku miesiącach nadal nie zauważyłam nadmiernego wypadania włosów, na które skarżyły się niektóre Włosomaniaczki. Dodam jeszcze, że stosuję tylko łagodne szampony (co zresztą wiecie), Jantar oraz peeling, a to pomaga w dostarczaniu cebulkom odpowiednich składników odżywczych.



Z farby jestem bardzo zadowolona, zarówno pod względem koloru (u mnie wychodzi piękny złocisty blond!), jak i dbania o kondycję włosów. Jedno opakowanie wystarcza mi na 2 miesiące, ponieważ farbuję tylko odrosty. Balsam również może wystarczyć na 2 razy jeśli nie macie bardzo długich i gęstych włosów. To oszczędny sposób na ładny, naturalnie wyglądający kolor. Mogłaby być tylko lepsza dostępność, ale cóż będę szukać jak nie tu, to tam. Warto! Chyba zostanę przy niej na dłużej... :-)

Ocena: 5/5

piątek, 20 lutego 2015

Drożdże

Bardzo popularnym wśród Włosomaniaczek sposobem na przyspieszenie porostu włosów jest picie drożdży lub zażywanie ich w tabletkach. Wiele dziewczyn twierdzi, że kuracja jest bardzo skuteczna i w ciągu 1 miesiąca możemy uzyskać przyrost 1,5-3cm. Ja osobiście nie próbowałam tego sposobu, ale opowiem Wam na czym to polega oraz jakie mogą być tego konsekwencje.

Włosomaniaczki zazwyczaj piją 1/3-1/2 kostki drożdży dziennie. Drożdże należy "zabić" wrzątkiem i dokładnie wymieszać, aby się rozpuściły. Zamiast wody można użyć gorącego mleka. Pić można po wystudzeniu. Aby kuracja była skuteczna warto dać organizmowi trochę czasu, najlepiej 2-3 miesiące. Po tym czasie trzeba zrobić minimum 1 miesiąc przerwy. 

Drożdże mają dużo witamin z grupy B oraz mikroelementów, takich jak potas czy żelazo. Nie tylko przyspieszają porost włosów, ale także poprawiają cerę (na początku jej stan może się pogorszyć, ale to chwilowe). O pozytywnych skutkach można pisać dużo, ale drożdże mogą też być niebezpieczne...

W żadnym wypadku nie wolno pić drożdży, które się pienią! Poza tym odradzam drożdże przede wszystkim osobom, które już kiedyś struły się drożdżami. Candida lubi słodycze, fast foody i wysysa energię z człowieka. Jest bardzo duży odsetek Polek i Polaków, którzy mają grzybicę i nawet o tym nie wiedzą. Kuracja drożdżami może tylko zaszkodzić. Dziwi mnie zatem dlaczego tyle dziewczyn sięga po drożdże i nie skonsultuje się przed tym z lekarzem, nie zrobi badań pod kątem candidy.... To chyba niewiedza i ogromna chęć zapuszczenia włosów każe młodym dziewczynom sięgać po tak niebezpieczne środki. Dlatego mimo znacznego przyrostu jaki możemy uzyskać, odradzam Wam ten pomysł.

czwartek, 5 lutego 2015

Szampon z siemieniem

Organiczny szampon z siemieniem lnianym włoskiej firmy Omia Laboratoires.



Skład:

Aqua (woda), Cocamidopropyl Betaine (bardzo łagodny detergent), Sodium Lauroyl Sarcosinate (łagodny detergent), Sodium Myristoyl Sarcosinate (łagodny detergent), Cocoglucoside (łagodny detergent i emulgator), Glyceryl Oleate (emulgator i emolient), Linum Usitatissimum (Linseed) Seed Oil (olej z siemienia lnianego), Linum Usitatissimum Seed Extract (ekstrakt z siemienia lnianego), PCA (substancja higroskopijna, nawilża), Propanediol (poprawia konsystencję kosmetyku i nawilża), Guar Hydroxypropyltrimonium Chloride (antystatyk i kondycjoner), Glycerin (gliceryna, nawilża), Tocopherol (witamina E), Tetrasodium Glutmate Diacetate (substancja chelatująca, usuwa toksyny z organizmu), Sodium Benzoate (konserwant), Phenoxyethanol (konserwant), Citric Acid (kwas cytrynowy), Parfum (zapach).



Jak już wspomniałam, szampon jest organiczny więc spełnia bardzo surowe normy. Jeśli chodzi o naturalne składniki, takie jak olej z siemienia lnianego czy też bardzo łagodne detergenty, to tutaj nie mam zastrzeżeń. Niestety, kosmetyk nie spełnia swojej podstawowej funkcji jaką jest MYCIE włosów i skóry głowy.



Miałam nie wstawiać tego zdjęcia, bo nie wygląda estetycznie, ale chciałam Wam pokazać jak wyglądały moje włosy po siemieniu. Widać, że po raz kolejny szampon ich nie domył. Zwykle myję włosy 2 razy, ale w tym wypadku postanowiłam robić wyjątek i myłam je czasem nawet 3 razy, dokładnie oczyszczając skalp centymetr po centymetrze... Były momenty, że nawet się udało, ale włosy i tak na drugi dzień nie były zbyt świeże. Ratowałam się więc oczyszczaniem skóry głowy peelingiem, bądź innym szamponem, a dopiero później myłam włosy siemieniem. Zapewne przy codziennym stosowaniu ten szampon nie sprawiałby tyle kłopotu. 

Zamierzałam napisać bardzo krytyczną opinię o tym kosmetyku, ale włosy są po nim MEGA BŁYSZCZĄCE! Oczywiście, mówię tu o efekcie po dłuższym stosowaniu. Na żywo wyglądało to jeszcze lepiej. Tak więc, szampon polecam Wam tylko do włosów i jak najbardziej zachęcam do przetestowania maski i sprayu z tej serii. Siemię na włosy jest super!

Ocena: 3/5

poniedziałek, 2 lutego 2015

Metoda inwersji

Polega na zaskoczeniu organizmu nagłym dopływem krwi do mózgu i skóry głowy. Taka terapia szokowa, powodująca duży przyrost włosów w krótkim czasie. Ale do rzeczy...

Należy stanąć z głową pochyloną w dół pod kątem ok. 90 stopni i masować skalp (delikatnie!) przez 4 minuty. Zabieg wykonujemy raz dziennie przez 7 dni. Po 3 tygodniach można powtórzyć. Taki masaż bardzo dobrze dotlenia cebulki i powoduje, że substancje odżywcze są przez nie lepiej przyswajane, dlatego warto używać do tego np. oliwy (witaminy), żółtka kurzego (zastrzyk protein) lub dobrej wcierki bez alkoholu takiej jak Jantar (witaminy, aminokwasy, zioła).

Dla kogo jest ta metoda?

Dla osób, które chcą przyspieszyć porost włosów i/lub dotlenić organizm.

Komu jej nie polecam?

Kobietom w ciąży, osobom które często doświadczają zawrotów głowy lub mającym problemy z mózgiem, sercem, krążeniem, oczami, uszami. Jeśli macie jakiekolwiek wątpliwości, lepiej nie stosować tego na siłę. Może się też nie sprawdzić u osób często myjących włosy z głową w dół, ponieważ organizm jest już przyzwyczajony do takiego pobudzania krążenia.

Co zrobić, aby nie kręciło się w głowie?

Za pierwszym razem można masować głowę 1-2 minuty. ZA KAŻDYM RAZEM należy powoli się podnosić oraz dać organizmowi czas na dojście do siebie, a nie od razu machnąć włosami i wyjść z domu. Nie powinno się wykonywać masażu z samego rana, gdy jesteśmy zaspani, ani tuż przed snem, bo możemy mieć problemy z zaśnięciem (masaż podnosi ciśnienie, a we śnie powinno ono spadać). Dobrym momentem jest masowanie po przyjściu ze szkoły/pracy, nie na pusty ani "przeżarty" żołądek. Można też wykonywać masaż na siedząco. Zdecydowanie polecam stosowanie metody inwersji (szczególnie pierwsze próby) w towarzystwie drugiej osoby, która w razie czego nas złapie.

A co jeśli włosy nam wypadają po lub w trakcie masażu?

Włosy, które już wypadły i plączą się między przyczepionymi jeszcze włosami, i tak trzeba wyczesać, więc nic nie tracimy. Jeśli wypada ich Waszym zdaniem za dużo, to prawdopodobnie masaż był wykonywany zbyt gwałtownie i uszkodziliśmy cebulki lub konkretny olej/wcierka nam nie służy.

Polecam zacząć od krótszego masażu i nie ryzykowania upadkiem czy bólem głowy. Warto spróbować różnych technik masażu skalpu, bo to świetnie działa na włosy!

wtorek, 27 stycznia 2015

Masaż głowy

O zbawiennym wpływie masażu wie na pewno każdy, kto choć raz doświadczył go na swoim ciele. Poprawia on nie tylko krążenie krwi, ale i nasze samopoczucie. Ustępują różnego rodzaju bóle i uelastycznia się skóra (szczególnie przy zastosowaniu odpowiednich olejków). 

A jak działa on na skórę głowy i włosy?

Odpowiednio wykonany masaż usuwa martwe komórki naskórka oraz włosy, które już nam wypadły i "dyndają" sobie pośród tych jeszcze potrzebnych. Poprawiając krążenie krwi, dotlenia skalp i ułatwia wchłanianie się do organizmu m.in. witamin z jedzenia i naszych kosmetyków. Przyspiesza on również porost i zapobiega nadmiernemu wypadaniu włosów.

Jak masować skalp?

Przede wszystkim codziennie i delikatnie, opuszkami palców po ok. 4-5 min. Można go robić na oczyszczonej skórze głowy suchymi dłońmi lub wcierając olejki/wcierki. 

Co stosować w celu przyspieszenia efektów?

Np. Jantar. Wcierki świetnie się wchłaniają podczas masażu. Ważne jest, aby wybierać tylko te bez alkoholu, bo w przeciwnym razie możemy wysuszyć i podrażnić skórę. Może być to też oliwa lub olej arganowy. Olejki do masażu Alterra, które możemy kupić w każdym Rossmannie powinny się sprawdzić idealnie. Olejek rycynowy może być za gęsty i za bardzo "kleisty". Olejków eterycznych w masażu jeszcze nie stosowałam ze względu na wrażliwy skalp, ale wiem że niektóre dziewczyny chwalą sobie dodawanie 2-3 kropel (nie więcej!) do oleju w celu rozmasowania skóry głowy, skutkującego przyspieszeniem porostu włosów.



Osoby, które nie mają problemów ze zdrowiem, a w szczególności nie miewają zawrotów głowy mogą wykonywać 4-minutowy (nie dłuższy!) masaż głowy, pochylając się w dół (ok. 90 stopni). Pamiętajcie, aby ktoś był wtedy w pokoju na wypadek gdyby zakręciło Wam się w głowie. Początkowo masaże mogą być krótsze, aby przyzwyczaić organizm. NIGDY NIE NALEŻY PODNOSIĆ SIĘ GWAŁTOWNIE PO TAKIM ZABIEGU!

Ja po 2 dniach stosowania tego masażu (połączonego z wcieraniem Jantara) czuję się bardzo dobrze. Choć po Internecie krąży filmik o tym, że może przybyć nam po tym nawet 2-4 cale włosów w tydzień, ja spodziewam się 2 centymetrów w miesiąc, co w moim przypadku i tak graniczy z cudem. Zobaczymy... :-)

piątek, 23 stycznia 2015

Olejek rycynowy



Ten niedrogi, a przy tym dość uniwersalny olejek jest dodawany praktycznie do każdego pielęgnacyjnego kosmetyku, np.: pomadki, masła/balsamy do ust, kremy do twarzy/rąk, balsamy do ciała, maski do włosów, olejki na porost włosów. Możemy go również nakładać bezpośrednio na włosy lub skórę głowy. Opowiem Wam o kilku ciekawych zastosowaniach tego olejku na włosy.

W celu przyspieszenia porostu 

1-2 razy w tygodniu nakładamy lekko podgrzany w mikrofalówce olej rycynowy, dokładnie wcierając go w skórę głowy kawałek po kawałku... Przy takim stosowaniu z pewnością uzyskamy też dużo nowych, małych włosków.

Aby zmniejszyć czoło i/lub zakola

Wcieramy ciepły olejek w miejsca gdzie chcemy zagęścić włosy.

Do olejowania włosów

Wlewamy niewielką porcję olejku do ciepłej wody i polewamy włosy. Możemy tworzyć też inne mieszanki. Olejek rycynowy świetnie współpracuje z innymi olejami.

Jako dodatek do masek

Trochę olejku dodajemy do odżywczej maski i włosy chowamy pod czepek/czapkę. Całość trzymamy na włosach ok. pół godziny.

Żeby delikatnie przyciemnić włosy

Albo nakładamy olejek na zwilżone włosy albo polewamy mieszanką wody z olejkiem.

Jako odżywienie i zabezpieczenie końcówek

Odrobinę olejku nakładamy na suche końcówki (jeśli włosy nie są zniszczone, bo inaczej może je zbyt mocno wysuszyć!)

Dodając go do "babcinej" maski

1 żółtko kurze + łyżka stołowa oliwy + mała łyżeczka olejku rycynowego. Trzymamy na włosach godzinę.



Kilka uwag odnośnie stosowania olejku rycynowego:

- Aby podziałać na wypadanie, porost, zagęszczenie itp. olejek stosujemy na skalp
- Nakładając go na włosy, musimy liczyć się z tym, że olejek może je delikatnie przyciemnić
- Olejek jest bardzo gęsty i trudno go domyć szamponem (szczególnie jeśli nie był rozrabiany z wodą), więc najlepiej jest dla pewności umyć włosy 2 razy i dokładnie oczyścić skalp (można użyć szamponu z SLS, również rozwodnionego)
- Trzeba dać mu trochę czasu, najlepiej 1-2 godziny lub zostawić na całą noc, aby kuracja była skuteczna
- Ciepło zwiększa efektywność wchłaniania się olejów we włosy i skórę głowy, dlatego warto tego typu zabiegi robić przy pomocy np. foliowego czepka i ręcznika lub czapki
- Olejek działa, gdy jest stosowany systematycznie

A Wy próbowaliście już tego olejku? Jakie jeszcze znacie jego zastosowania?

niedziela, 30 listopada 2014

Jantar

Dziś omówię ten tajemniczy Jantar, o którym nie raz już pisałam na blogu. Jest to ziołowo-witaminowo-aminokwasowa odżywka do włosów i skóry głowy polskiej firmy Farmona. Nazywana jest również "wcierką", ponieważ wciera się ją w skalp dokładnie masując skórę głowy. Można ją też nakładać na włosy. Polecana jest głownie osobom, które mają włosy cienkie i delikatne oraz skórę z tendencją do przetłuszczania. Jej zadaniami są:

- zapobieganie wypadaniu włosów
- odrost nowych włosów
- przyspieszanie porostu
- nawilżanie skóry głowy
- regulowanie pracy gruczołów łojowych
- poprawa kondycji włosów (wzmocnienie i pogrubienie) 





Zdjęcie przedstawia Jantar w oryginalnej szklanej butelce (z prawej strony) do wcierania płynu w skórę głowy, jego opakowanie (pośrodku) oraz buteleczkę z atomizerem, do której przelałam część produktu, aby rozpylać odżywkę na całych włosach.

Informacje ze strony internetowej Farmony: "Zawiera biologicznie czynne substancje stymulujące wzrost włosów:  Trichogen, Polyplant Hair, aktywny biologicznie wyciąg z bursztynu oraz witaminy A,  E,  F i d’pantenol. Odżywka Jantar hamuje wypadanie włosów, stymuluje ich wzrost i odżywianie. Zawarte w niej składniki są niezbędne do prawidłowego przebiegu procesów fizjologicznych skóry, jej odżywiania i regeneracji. Systematycznie stosowana poprawia metabolizm i dotlenienie cebulek włosów, regeneruje i łagodzi podrażnienia. Włosy stają się wyraźnie grubsze, lśniące i odporne na uszkodzenia. Odżywka wzmacnia strukturę włosów i chroni je przed szkodliwym wpływem środowiska i słońca."


Skład: Aqua (Water) (woda), Propylene Glycol (nawilża i konserwuje), Glucose (cukier, koi i nawilża, wiąże się z keratyną), Amber Extract (ekstrakt z bursztynu), Hedera Helix (Ivy) Extract (ekstrakt z bluszczu pospolitego), Lamium Album (White Nettle) Extract (wyciąg z liści i kwiatów jasnoty białej), Arnica Montana (Mountain Arnica) Flower Extract (ekstrakt z kwiatów arniki górskiej, działa przeciwłupieżowo i przyspiesza porost włosów), Chamomilla Recutita (Matricaria) Flower Extract (wyciąg z rumianku, łagodzi podrażnienia, działanie przeciwzapalne),  Arctium Majus (Burdock) Root Extract (ekstrakt z korzenia łopianu większego), Officinalis (Marigold) Flower Extract (wyciąg z nagietka, działanie przeciwzapalne i regenerujące), Pinus Sylvestris (Pine) Bud Extract (ekstrakt z pączków sosny), Rosmarinus Officinalis (Rosemary) Leaf Extract (ekstrakt z liści rozmarynu, odświeżenie), Salvia Officinalis (Sage) Leaf Extract (wyciąg z liści szałwii, działanie antybakteryjne), Nasturtium Officinale (Watercress) Extract (ekstrakt z rukwii wodnej), Calendula  Tropaeolum Majus (Nasturtium) Flower Extract (wyciąg z  kwiatów nasturcji), Citrus Medica Limonum (Lemon) Peel Extract (ekstrakt ze skórki cytryny, antyoksydant), Arginine (arginina, działanie kondycjonujące), Biotin (biotyna), Zinc Gluconate (reguluje wydzielanie sebum), Acetyl Tyrosine (tyrozyna, działa ochronnie), Niacinamide (witamina B3, nawilża skórę głowy i reguluje wydzielanie sebum), Panax Ginseng Root Extract (wyciąg z żeń-szenia, poprawia ukrwienie skóry głowy), Hydrolyzed Soy Protein (hydrolizowane proteiny soi), Calcium Pantothenate (kwas pantotenowy), Ornithine HCl (wzmacnia włosy), Polyquaternium-11 (działanie kondycjonujące), Citrulline (przeciwdziała wypadaniu włosów), PEG-12 Dimethicone (emolient, ułatwia rozczesywanie), Glucosamine HCl (glukozamina), Panthenol (pantenol, nawilża), Glyceryl Laurate (stabilizator), Tocopherol (witamina E, antyoksydant, dba o mieszki włosowe), Linoleic Acid (antyoksydant), Retinyl Palmitate (pochodna witaminy A, przyspiesza odnowę komórek skóry), Polysorbate 20 (emulgator), PEG-20 (emulgator), Zinc PCA (utrzymuje wilgoć), Acrylates/C10-30 Alkyl Acrylate Crosspolymer (wygładza, zmiękcza, nawilża i nabłyszcza włosy), Triethanolamine (konserwant), Diazolidinyl Urea (konserwant), Iodopropynyl Butylcarbamate (konserwant), Parfum (Fragrance) (zapach), Hexyl Cinnamal (zapach), Limonene (zapach), Linalool (zapach).


Moja opinia:

Jantar robi to co jest organizmowi najbardziej potrzebne. Jeśli ktoś ma bardzo tłustą skórę, to powinna się "uspokoić", sucha - nawilżyć. W przypadku włosów mocno wypadających, w pierwszej kolejności powinien zahamować wypadanie i spowodować odrastanie nowych, małych włosków. Dopiero gdy mamy gęstą czuprynę (jak na nasze geny), to przyspiesza porost. Włosom cienkim i słabym powinien zagwarantować wzmocnienie oraz pogrubienie. Włosy suche i zniszczone będą po nim bardziej nawilżone oraz w miarę możliwości zregenerowane. Nabłyszcza. Nie scali nam natomiast rozdwojonych czy też połamanych końcówek, bo ŻADEN kosmetyk nie jest w stanie tego zrobić. Dodatkowo, wyciąg z bursztynu jest naturalnym filtrem UV (idealna mgiełka do włosów na lato).  Dla mnie Jantar jest niezastąpiony w walce o piękne i zdrowe włosy!

Moja ocena: 5/5 

czwartek, 27 listopada 2014

Farba do włosów Color&Soin

Jak już pisałam w jednym z pierwszych postów, zdecydowałam się zmienić farbę na zdrowszą. Francuska farba Color&Soin (czyt. sua) nadaje włosom piękny kolor. Polecana jest osobom z wrażliwą skórą głowy oraz kobietom w ciąży (ja tego nie potwierdzam). Testowałam kolor 10A jasnopopielaty blond.





W pudełku znajdują się: 

- farba do włosów z ekstraktami roślin 60ml
- butelka utrwalacza 60 ml
- saszetka balsamu do włosów 15 ml
- para rękawiczek ochronnych
- ulotka

Farbowałam tylko odrosty i początkowo myślałam, że będę musiała zużyć całość farby (żelowa konsystencja), ale po rozrobieniu całości zostało jeszcze trochę. Niestety, musiałam się pozbyć reszty, bo po wymieszaniu nie przetrwałaby do kolejnego farbowania. Następnym razem dokładniej ją odmierzę i spróbuję wykorzystać tylko połowę.


Składy:

Farba:

PEG-2 Oleamine (emulgator), Aqua Purificata (Purified Water) (woda wykorzystywana do produkcji leków),  Cocamide Dea (detergent renatłuszczający) , Alcohol Denat (Alcohol) (ułatwia wchłanianie się produktu, może wysuszać), Propylene Glycol (rozpuszczalnik, może powodować alergię), Ethanolamine (pochodna amoniaku, emulgator, zwiększa puszystość włosów), Oleic Acid (kwas oleinowy, emolient, zmiękcza naskórek), Sodium Sulfite (konserwant dezynfekujący), Tetrasodium EDTA (składnik chelatujący), Hydrolyzed Vegetable Protein (Triticum  Vulgare, Soy, Corn, Avena Sativa) (Hydrolizowane Proteiny Kiełków Pszenicy, Soi, Kukurydzy i Owsa), Sodium Erythorbate (Octan Sodu), p-Phenylenediamine (PPD) (barwnik i alergen), 4-Chlororesorcinol (barwnik),  2-Methylresorcinol (aromatyczna amina, może uczulać), 2-Amino-4-Hydroxyethylaminoanisole Sulfate (utrwala barwnik), N,N-Bis (2-Hydroxyethyl)-p-Phenylenediamine Sulfate (utleniacz).



Utrwalacz:

Aqua Purificata (Purified Water)(woda wykorzystywana do produkcji leków), Hydrogen Peroxide (woda utleniona, działanie rozjaśniające i przeciwbakteryjne), Cetyl Alcohol (emulgator, tłusty emolient), Cetearyl Alcohol (emulgator, tłusty emolient), Laureth-3 (emulgator), Ceteareth-20 (emulgator), Oxyquinoline  Sulfate (działanie antyseptyczne).


Balsam:


Aqua Purificata (Purified Water) (woda wykorzystywana do produkcji leków), Quaternium-83 , Rosmarinus Officinalis (Rosemary Oil) (olej rozmarynowy), Imidazolidinyl Urea (działanie antyseptyczne, alergen), Eucalyptus Globulus (Eucalyptus Globulus Oil) (olej eukaliptusowy).


Farba nie ma w składzie amoniaku, parabenów, silikonów, rezorcyny, SLS-ów, niklu, sztucznych substancji zapachowych i hydrochinonu. Zawiera natomiast pochodną amoniaku, alkohol denat, PPD i wodę utlenioną... Pewnie i tak jest zdrowsza niż moja poprzednia farba z podwójną porcją amoniaku. Póki co, nie zauważyłam u siebie żadnych objawów alergicznych. Oczywiście, w farbie MUSZĄ się znaleźć chemiczne składniki, aby rozjaśnić włosy i żeby kolor był trwały. MUSI też być jakiś składnik odkażający. Pochwalić ją mogę za proteiny roślinne (w farbie) oraz oleje: rozmarynowy i eukaliptusowy (w balsamie). Proteiny odbudowują zniszczone włosy, lecz w nadmiarze mogą je usztywniać i zmatowić. Wyżej wspomniane oleje mają działanie antybakteryjne, przeciwgrzybicze i antyseptyczne, odświeżają, pobudzają krążenie, wzmacniają włosy i przyspieszają ich porost. Nie radzę jednak trzymać balsamu na głowie dłużej niż 3-5 min, bo skóra może być nieco "naciągnięta". Dziwne uczucie, ale można się było tego spodziewać po takich olejach. Krótki czas działania jest ok i raczej nie ma się czego bać. 

Kolor wyszedł ładny, podobny do tego który mam na długości czyli po Kolestonie Perfect 12/89, tylko odrobinę ciemniejszy (1 ton?) i cieplejszy, ale różnica nie rzuca się bardzo w oczy. Podczas i po zabiegu nie wypadło mi więcej włosów niż podczas zwykłego mycia, ale na pewno mniej niż po Kolestonie. Zobaczymy jeszcze za miesiąc, bo dziewczyny piszą na forum, że po ok. 3-4 tygodniach włosy nagle zaczynają wypadać. Być może było to spowodowane innymi czynnikami, ale pewności nie mam, więc przetestuję na sobie i dam Wam znać jak efekty. 

Wspomnę jeszcze krótko o zapachu farby oraz balsamu. O ile farba nie była drażniąca, tak mocno ziołowy zapach balsamu nie był dla mnie przyjemnym doświadczeniem. Na szczęście, balsam ma dobry skład i trzyma się go na głowie tylko kilka minut więc da się przeżyć. Farba ma "aromat" ziołowy, natomiast balsam po farbowaniu śmierdzi (w moim odczuciu) jak mentolowy krem do stóp w połączeniu ze środkiem na komary...


Na razie jestem zadowolona z efektu, ale ocenę wystawię dopiero po 2-3 użyciu. A zatem, kupię ją ponownie.





Zapraszam również na mojego nowego bloga, gdzie możecie przeczytać recenzję równie dobrej farby Herbatint :-)

http://ambereko.com/pl/farba-do-wlosow-herbatint/



wtorek, 18 listopada 2014

Maska z oliwą i szampon z pszenicą

Dziś ocenię pierwszy eko duet, czyli:

- Odbudowujący szampon do włosów pszeniczno-owsiany, Sylveco, 300ml

- Odżywcza maska do włosów cienkich i kruchych, Olivolio, 250ml





Skład szamponu:

Aqua (woda), Lauryl Glucoside (łagodny detergent), Cocamidopropyl Betaine (łagodny detergent), Mel Extract (miód), Coco-Glucoside, Panthenol (pro-witamina B5), Hydrolyzed Oats (hydrolizowane proteiny owsa), Hydrolyzed Wheat Protein (hydrolizowane proteiny pszenicy), Cyamopsis Tetragonoloba Gum (guma guar, zagęszczacz), Lactic Acid (kwas mlekowy, nawilża naskórek), Sodium Benzoate (konserwant), Cymbopogon Schoenanthus Oil (trawa cytrynowa, odświeża oraz działa antybakteryjnie i przeciwgrzybiczo).

W składzie mamy dużo protein oraz składniki odpowiedzialne za pielęgnację skalpu. Powinien być dobry dla włosów zniszczonych, więc chyba mam przesuszone włosy, a nie zniszczone i taka ilość protein mi nie służy. Potrzeba mi czegoś bardziej nawilżającego i podcięcia końcówek. 


Szampon jest wydajny. Używam go od ponad miesiąca i jeszcze nie chce się skończyć (jak wiecie, mam włosy za łopatki). Jest również bardzo delikatny, bo nie podrażnił ani mnie ani mojego chłopaka. Nie wysusza włosów, dba o skórę głowy. Jedyne co mam mu do zarzucenia, to fakt, że okropnie plącze włosy. Moje końcówki wymagają podcięcia, więc nie jest to tylko winą szamponu, ale z pewnością nie ułatwia mi on rozczesywania kołtunów. Obowiązkowo, po każdym myciu maska i sprej/olejek ułatwiający rozplątywanie włosów.

Polecam go włosom naturalnym i krótkim, bądź półdługim, które nie sprawiają problemów z rozczesywaniem, są świeżo podcięte i lubią proteiny. Ma szansę się sprawdzić również u osób z wrażliwą skórą głowy. Mężczyznom z krótkimi włosami też jak najbardziej polecam. 
 
Moja ocena: 3/5

Skład maski: 

Aqua (Water Deion) (woda), Cetearyl Alcohol (tłusty emolient, dobrze nawilża i zmiękcza), Behentrimonium Chloride (wygładza i działa antystatycznie), Ceteareth-20 (detergent oraz emulgator), Distearoylethyl-Hydroxyethylmoniummethosulfate (kondycjoner i antystatyk), Methoxy PEG/PPG-7/3 Aminopropyl Dimethicone (lekki polimer silikonowy), Hydrolyzed Wheat Protein and Starch (hydrolizowane proteiny pszenicy i skrobia pszeniczna), Niacinamide (witamina B3), Olea Europaea (Olive) Oil* (oliwa), Panthenol (prowitamina B5), Olea Europaea Leaf Extract* (ekstrakt z liścia oliwki), Triticum Vulgare (Wheat Germ) Oil* (olej z kiełków pszenicy), Butyrospermum Parkii (Shea) Butter* (masło shea), Glycerin (gliceryna), Aloe Barbadensis LEAFactive* (wyciąg z liścia aloesu), PEG-8/SMDI Copolymer (kondycjoner i emolient), Palmitoyl Myristyl Serinate, Sodium Polyacrylate (emulgator), Biotin , Parfum (Fragrance) (zapach), Methylchloroisothiazolinone (konserwant), Methylisothiazolinone (konserwant), Hexyl Cinnmaldehyde (zapach).

*Organically Cultivated


Moje włosy lubią oliwę i witaminy, dlatego zawsze chętnie po nie sięgam. Prócz tego, mamy tutaj m.in. masło shea, aloes i glicerynę. Ogólnie, skład bardzo dobry, choć zabrakło mi tu efektu laminowania, takiego "wow" na włosach... Może to kwestia proteinowego szamponu, który zbytnio nie pomógł masce, a może mojego przyzwyczajenia do oblepionych silikonami i olejami włosów? W każdym razie, czupryna jest całkiem nieźle odżywiona, a w połączeniu z Jantarem i witaminowo-olejową maską efekt jest naprawdę w porządku.

Produkt dobry dla osób, które nie lubią obciążenia kosmetykami, ale chcą zadbać o swoje włosy i mają cierpliwość, aby stosować ją regularnie i zaczekać na efekty. Być może jeszcze ją kiedyś kupię, gdy będę miała włosy mniej problematyczne i przetestuję ją z innym szamponem. Podsumowując, uważam że było warto.

Moja ocena: 4/5