menu Krzyś

Pokazywanie postów oznaczonych etykietą oliwa. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą oliwa. Pokaż wszystkie posty

wtorek, 8 września 2015

Olejowe SPA :-)

Dzisiejszy post będzie skierowany przede wszystkim do posiadaczy suchej skóry i włosów. Jeśli organizm jest odwodniony, to bardzo trudno jest go tak po prostu nawilżyć za pomocą jednej kuracji. Oprócz picia min. 1,5 litra wody dziennie polecam Wam oleje, a przede wszystkim:

a) do włosów: lniany lub oliwę 

 b) do ciała: jojoba albo masło shea (karite)



Mój olejowo-kąpielowy rytuał wygląda następująco:

1. Oczyszczam twarz olejowym peelingiem cukrowym z kozim mlekiem i liczi (w składzie ma też olej sojowy jeśli dobrze pamiętam) polskiej firmy Organique. Jest bardzo tłuściutki i moja skóra go uwielbia! Przeznaczony jest wprawdzie do ciała, ale ja używam go do twarzy ;-)

2. Następnie na twarz nakładam masło karite

3. Do ciepłej wody w wannie dodaję kilka kropli jojoby oraz odrobinę masła shea.

4. Namaczam porządnie włosy i ciało w olejowej kąpieli (jeszcze bez płynu z bąbelkami)

5. Dwukrotnie myję włosy delikatnym szamponem (mogę wtedy zmyć olej lniany z odżywką, jeśli miałam wcześniej czas na olejowanie)

6. Czasem nakładam odżywkę jeszcze, a czasem wystarczy tylko szampon

7. Myję ciało łagodnym żelem pod prysznic, dodaję płynu do bąbelków czy co tam mi jeszcze przyjdzie do głowy ;-)

8. Tuż przed wyjściem z wanny nakładam jeszcze troszkę masła karite na najbardziej wysuszone partie ciała (np. łydki po goleniu lub po depilatorze)

9. Zwilżam twarz czystą ciepłą wodą, aby masełko się nieco rozpuściło i lepiej wchłonęło

10  Wycieram się ręcznikiem i wychodzę

11. Zakładam bawełnianą piżamę i po wyschnięciu/wysuszeniu suszarką włosów idę spać :-)


Kuracja jest bardzo ciepła, olejowa i przyjemna :-) Stosowana regularnie daje naprawdę dobre efekty. Polecam każdemu, szczególnie osobom, które są mocno wysuszone i nie lubią lepkich chemicznych balsamów.

Co myślicie o takim olejowaniu? Jakie są Wasze sposoby na piękną skórę i włosy?

niedziela, 24 maja 2015

Szampon z toskańską oliwą

Idealny kosmetyk na wiosnę/lato! Orzeźwiający zapach, kojarzący się wyciągiem z jakiegoś liścia lub ze świeżo skoszoną trawą... Organiczny szampon do włosów z oliwą toskańską marki Planeta Organica. Kolor opakowania wzmacnia uczucie świeżości!



Skład:

Aqua (woda), Olea Europaea (Olive) Fruit Oil (oliwa), Lauryl Glucoside (łagodny detergent), TEA-Cocoyl Glutamate (antyseptyk), Cocamidopropyl Betaine (łagodny detergent), Sorbus Aucuparia Flower Extract (wyciąg z kwiatów jarzębiny), Ribes Nigrum Seed Oil (olej z nasion czarnej porzeczki), Guar Hydroxypropyltrimonium Chloride (antystatyk), Cellulose Gum (guma celulozowa, emulgator), Parfum (zapach), Citric Acid (regulator pH), Benzyl Alcohol (konserwant), Benzoic Acid (konserwant), Sorbic Acid (konserwant).

Dzisiejsza recenzja będzie nieco inna niż pozostałe, a to dlatego że użyłam tego szamponu tylko 2 razy. Niestety, szampon za bardzo plątał mi włosy. Za to doskonale sprawdza się on u mojego chłopaka :-) 

Kosmetyk ten jest ORGANICZNY, więc nie spodziewajcie się po nim idealnie gładkich i dociążonych włosów. W składzie ma łagodne detergenty, oliwę, wyciąg z kwiatów jarzębiny oraz olej z nasion czarnej porzeczki. Zapach oraz kilka konserwantów są na samym końcu. Skład bardzo prosty i z pewnością włosy będą po nim lekkie (u wielu osób być może zbyt lekkie). 

Szamponów organicznych spokojnie mogą używać osoby, które mają zdrowe włosy łatwe do rozczesania i stosują odżywkę po każdym myciu lub mają krótkie włosy. Moje niestety są jeszcze zbyt porowate. Mimo wszystko kosmetyk wydaje mi się ciekawy i postanowiłam go opisać. Z przyczyn oczywistych powstrzymam się od konkretnej oceny. 
 
Kosmetyk ten pięknie pachnie i jeśli ma być po prostu delikatnym szamponem oraz nie obciążać włosów (zwłaszcza tych cienkich i niskoporowatych), warto zwrócić na niego uwagę.


A jakie są Wasze ulubione kosmetyki na wiosnę/lato? Znacie jakieś inne "świeże" produkty do pielęgnacji włosów?
 

piątek, 8 maja 2015

Konkurs Marokańska Księżna



Zapraszam Was do wzięcia udziału w moim pierwszym blogowym konkursie. Do wygrania są 3 szampony Marokańska Księżna (tutaj jest link do recenzji pierwszej wersji). TUTAJ jest link do szamponu z nowym składem, który jest do wygrania.
 
Kosmetyki na konkurs podarowała Pani Paula Pawlak ze sklepu Eko Piękno (www.ekopiekno.pl).

Aby wziąć udział w konkursie należy:

1) podać swoje dane osobowe: imię, nazwisko, adres na który ma zostać wysłana przesyłka (można odebrać osobiście w Warszawie, ale adres proszę podać na wszelki wypadek) oraz numer telefonu. Wysyłając zgłoszenie zgadzacie się na przetwarzanie swoich danych osobowych TYLKO w celach konkursowych.

2) napisać która z moich rad przeczytanych na blogu pomogła Wam najbardziej i dlaczego. 

3) podać linki do postów, w których znaleźliście te informacje (chcę zrobić listę najciekawszych postów na blogu).

Nie jest to warunkiem uczestnictwa w konkursie, ale będę bardzo wdzięczna za polubienie mojego fan page'a na Facebooku.

Zgłoszenia konkursowe wysyłamy na maila: amberhair88@gmail.com

Nazwiska osób, które zostaną wybrane opublikuję na blogu. Na zgłoszenia czekam do 30 maja do godz. 23:59. Wyniki pojawią się na blogu 1 czerwca 2015r. A co, zróbmy sobie Dzień Dziecka! :D


CZAS START!



poniedziałek, 19 stycznia 2015

Marokańska Księżna - nowy skład

Kiedy już myślałam, że znalazłam szampon idealny, producent zmienił skład. Napisy nadal są po rosyjsku, ale na butelce jest czerwony pasek ;)






Zamówiłam go dla koleżanki i to od niej uzyskam informacje na temat skuteczności nowej wersji szamponu.

A oto nowy skład:

Aqua (woda), Sodium Coco-Sulfate (mocny detergent), Lauryl Glucoside (łagodny detergent), Coco-Glucoside (and) Glyceryl Oleate (łagodnie oczyszczają i utrzymują wilgoć), Olea Europaea (Olive) Fruit Oil* (oliwa), Argania Spinosa Kernel Oil (olej arganowy), Hydrolyzed Wheat Protein (hydrolizowane proteiny pszenicy), Rosa Damascena Flower Water* (hydrolat z róży damasceńskiej), Citrus Aurantium Amara (Bitter Orange) Flower Water* (hydrolat z gorzkiej pomarańczy), Parfum (zapach), Benzyl Alcohol (konserwant), Sodium Benzoate (konserwant), Potassium Sorbate (konserwant), Dehydroacetic Acid (konserwant), Citric Acid (kwas cytrynowy), Limonene** (zapach).


Link do poprzedniej wersji.


Co się zmieniło?


Przede wszystkim detergent. W nowej wersji jest mocniejszy, choć nadal występuje w towarzystwie tych łagodnych. Sodium Coco-Sulfate to praktycznie to samo co Sodium Lauryl Sulfate (SLS). Na opakowaniu prodcent nie pisze już, że głównymi składnikami pielęgnującymi są: oliwa i olej arganowy, ale oliwa i kwiat pomarańczy (może nie brzmi to już tak "tłusto" i "oleiście"?). Kwiat pomarańczy ma dawać wrażenie świeżości, gdyż reguluje pracę gruczołów łojowych. Inna jest też woda - tutaj zwykła, a w pierwszej wersji z organiczną oliwą. Wygląda na to, że jest tu również mniej oleju arganowego. Nowa wersja będzie prawdopodobnie mniej obciążać włosy, choć mi to wcale nie przeszkadzało. Nie podoba mi się natomiast ten mocny detergent.

Nowy szampon przetestowała moja koleżanka, która jest z niego BARDZO ZADOWOLONA. Nie ma wrażliwej skóry głowy, więc nie przeszkadza jej Sodium Coco-Sulfate w składzie. Myślę, że ta wersja będzie odpowiadać osobom przyzwyczajonym do SLS i krzywdy Wam nie zrobi ;-) Dodam jeszcze, że włosy koleżanki prezentują się ostatnio wyjątkowo dobrze: "Są gładsze i bardziej proste. Wyciągnęły mi się trochę i są już do pasa!"

Tak więc nie było się czego bać ;-) Szampon mogę Wam spokojnie polecić i też muszę kiedyś wypróbować jego nową wersję.

piątek, 9 stycznia 2015

Olejowo-witaminowy kubek

Przeczytałam na jednym z blogów o nowej metodzie olejowania włosów i wydała mi się ona na tyle inspirująca, że postanowiłam ją wypróbować i podzielić się z Wami moimi spostrzeżeniami.

Przepis zainspirowany blogiem blondhaircare:
1. Do kubka wlewamy ciepłą wodę
2. Dodajemy olej lub mieszankę kilku olejów, np. arganowy i oliwę
3. Możemy jeszcze dołożyć inne półprodukty, np. witaminę A i E
4. Polewamy całe włosy naszą miksturą
5. Nadmiar wody odciskamy w ręcznik
6. Związujemy włosy jeśli są długie i wkładamy je pod foliowy czepek lub po prostu pod czapkę i zostawiamy na kilka godzin
7. Na ok. 10-20 min. przed zmyciem mieszanki, nakładamy odżywkę lub maskę, aby zatrzymała nam wodę we włosach i nie pozwoliła jej odparować (jeśli włosy mocno wyschły, możemy je zwilżyć odrobinę wodą lub hydrolatem). Następnie spłukujemy kosmetyk.
8. Myjemy włosy szamponem najlepiej 2 razy jeśli jest bez SLS i ponownie możemy nałożyć jakąś odżywkę/maskę jeśli jest taka potrzeba.
(Zamiast tego możemy umyć włosy szamponem tylko raz i drugi raz umyć je odżywką ziołową. Następnie spłukać i pozostawić do wyschnięcia)
9. Spłukujemy odżywkę/maskę i jeśli to możliwe, pozwalamy włosom wyschnąć samodzielnie

Ja zastosowałam składniki witaminowo-olejowej maski, którą moje włosy tak bardzo lubią pić. Półprodukty oraz ich proporcje można sobie dobrać do indywidualnych potrzeb albo eksperymentować z różnymi przepisami. 

Plusy takiego olejowania:
+ dobrze odżywia i nawilża włosy
+ składniki się mieszają i rozprowadzają na włosach w miarę równomiernie
+ samo tworzenie mikstury oraz jej nakładanie na włosy trwa dosłownie chwilę
+ włosy nie ociekają olejem tylko mają taką śliską warstewkę, którą możemy wyczuć podczas polewania (olejek "spływa" po naszych włosach)
+ włosy nie są ciężkie od nadmiaru oleju
+ ciepła woda rozchyla łuski włosów, ułatwiając wnikanie składników
+ systematyczne olejowanie przy odpowiednio dobranym oleju poprawia kondycję włosów, zmniejsza puszenie oraz pomaga dbać o zdrowe końcówki

Minusy tego sposobu:
- czas trwania całej akcji (nie wskazane jest wychodzić z domu z olejem na głowie z przyczyn estetycznych) 
- dla podtrzymania efektów ważna jest systematyczność
- ryzyko spuszenia przy niewłaściwie dobranym oleju

niedziela, 4 stycznia 2015

Marokańska Księżna

Przyszedł czas na kolejną recenzję szamponu. Tym razem będzie to Marokańska Księżna marki Organic Shop.



Skład:

Aqua with infusions of Organic Olea Europaea Fruit Extract (woda z organicznym wyciągiem z oliwy), Organic Argania Spinosa Kernel Oil (organiczny olej arganowy), Cocamidopropyl Betaine (łagodny detergent), Lauryl Glucoside (łagodny detergent), Sodium Cocoyl Glutamate (łagodny detergent), Guar Hydroxypropyltrimonium Chloride (antystatyk i kondycjoner), Styrene/Acrylates Copolymer Rosa Damascena Flower Extract (ekstrakt z róży damasceńskiej, kopolimer akrylowy/styren, kondycjoner, antystatyk), Citrus Aurantium Dulcis Flower Extract (hydrolat z kwiatu pomarańczy, działa antybakteryjnie oraz reguluje pracę gruczołów łojowych), Benzyl Alcohol (alkohol aromatyczny, konserwant), Sodium Chloride (zagęszcza kosmetyk), Benzoic Acid (działa antybakteryjnie i konserwująco), Sorbic Acid (działa antybakteryjnie i konserwująco), Citric Acid (regulator pH), Parfum (zapach).

Szampon ma w składzie dużo olejów i dlatego nie jest zbyt wydajny. Przydałby mu się też odpowiedni dozownik. To chyba jedyne jego wady. Reszta to czysta przyjemność dla włosów! Zaczynając od zapachu, poprzez nawilżenie i odżywienie, z wygładzeniem i ułatwieniem rozczesywania włącznie. Póki co, jest to mój ulubiony szampon-odżywka do mycia włosów. Jest po prostu świetny i nie mam się do czego przyczepić, patrząc na efekty jakie otrzymuję. Wprawdzie skończył mi się szybko (po ok. 1 miesiącu), ale przy tak dużej zawartości olejów trudno oczekiwać czegoś innego. Jest to niezawodna kuracja dla suchych włosów. Widzę dużą różnicę po zużyciu całej butelki. Kosmetyk jest dość "ciężki", zatem polecam stosować do niego tylko balsam lub lekką odżywkę. Bogate maski w połączeniu z Marokańską Księżną mogą obciążyć i przetłuścić czuprynę.

Będzie to również dobre rozwiązanie dla osób, które nie używają odżywek na co dzień. Może się spodobać osobom z wrażliwą skórą głowy.

Podsumowując, z szamponu jestem bardzo zadowolona. Z czystym sumieniem mogę go polecić każdemu z Was. Na pewno warto go wypróbować, szczególnie jeśli farbujecie włosy lub myjecie je codziennie/co 2 dni. Można go również przelać do butelki z dozownikiem w celu polepszenia jego wydajności.

Moja ocena: 5/5.

wtorek, 18 listopada 2014

Maska z oliwą i szampon z pszenicą

Dziś ocenię pierwszy eko duet, czyli:

- Odbudowujący szampon do włosów pszeniczno-owsiany, Sylveco, 300ml

- Odżywcza maska do włosów cienkich i kruchych, Olivolio, 250ml





Skład szamponu:

Aqua (woda), Lauryl Glucoside (łagodny detergent), Cocamidopropyl Betaine (łagodny detergent), Mel Extract (miód), Coco-Glucoside, Panthenol (pro-witamina B5), Hydrolyzed Oats (hydrolizowane proteiny owsa), Hydrolyzed Wheat Protein (hydrolizowane proteiny pszenicy), Cyamopsis Tetragonoloba Gum (guma guar, zagęszczacz), Lactic Acid (kwas mlekowy, nawilża naskórek), Sodium Benzoate (konserwant), Cymbopogon Schoenanthus Oil (trawa cytrynowa, odświeża oraz działa antybakteryjnie i przeciwgrzybiczo).

W składzie mamy dużo protein oraz składniki odpowiedzialne za pielęgnację skalpu. Powinien być dobry dla włosów zniszczonych, więc chyba mam przesuszone włosy, a nie zniszczone i taka ilość protein mi nie służy. Potrzeba mi czegoś bardziej nawilżającego i podcięcia końcówek. 


Szampon jest wydajny. Używam go od ponad miesiąca i jeszcze nie chce się skończyć (jak wiecie, mam włosy za łopatki). Jest również bardzo delikatny, bo nie podrażnił ani mnie ani mojego chłopaka. Nie wysusza włosów, dba o skórę głowy. Jedyne co mam mu do zarzucenia, to fakt, że okropnie plącze włosy. Moje końcówki wymagają podcięcia, więc nie jest to tylko winą szamponu, ale z pewnością nie ułatwia mi on rozczesywania kołtunów. Obowiązkowo, po każdym myciu maska i sprej/olejek ułatwiający rozplątywanie włosów.

Polecam go włosom naturalnym i krótkim, bądź półdługim, które nie sprawiają problemów z rozczesywaniem, są świeżo podcięte i lubią proteiny. Ma szansę się sprawdzić również u osób z wrażliwą skórą głowy. Mężczyznom z krótkimi włosami też jak najbardziej polecam. 
 
Moja ocena: 3/5

Skład maski: 

Aqua (Water Deion) (woda), Cetearyl Alcohol (tłusty emolient, dobrze nawilża i zmiękcza), Behentrimonium Chloride (wygładza i działa antystatycznie), Ceteareth-20 (detergent oraz emulgator), Distearoylethyl-Hydroxyethylmoniummethosulfate (kondycjoner i antystatyk), Methoxy PEG/PPG-7/3 Aminopropyl Dimethicone (lekki polimer silikonowy), Hydrolyzed Wheat Protein and Starch (hydrolizowane proteiny pszenicy i skrobia pszeniczna), Niacinamide (witamina B3), Olea Europaea (Olive) Oil* (oliwa), Panthenol (prowitamina B5), Olea Europaea Leaf Extract* (ekstrakt z liścia oliwki), Triticum Vulgare (Wheat Germ) Oil* (olej z kiełków pszenicy), Butyrospermum Parkii (Shea) Butter* (masło shea), Glycerin (gliceryna), Aloe Barbadensis LEAFactive* (wyciąg z liścia aloesu), PEG-8/SMDI Copolymer (kondycjoner i emolient), Palmitoyl Myristyl Serinate, Sodium Polyacrylate (emulgator), Biotin , Parfum (Fragrance) (zapach), Methylchloroisothiazolinone (konserwant), Methylisothiazolinone (konserwant), Hexyl Cinnmaldehyde (zapach).

*Organically Cultivated


Moje włosy lubią oliwę i witaminy, dlatego zawsze chętnie po nie sięgam. Prócz tego, mamy tutaj m.in. masło shea, aloes i glicerynę. Ogólnie, skład bardzo dobry, choć zabrakło mi tu efektu laminowania, takiego "wow" na włosach... Może to kwestia proteinowego szamponu, który zbytnio nie pomógł masce, a może mojego przyzwyczajenia do oblepionych silikonami i olejami włosów? W każdym razie, czupryna jest całkiem nieźle odżywiona, a w połączeniu z Jantarem i witaminowo-olejową maską efekt jest naprawdę w porządku.

Produkt dobry dla osób, które nie lubią obciążenia kosmetykami, ale chcą zadbać o swoje włosy i mają cierpliwość, aby stosować ją regularnie i zaczekać na efekty. Być może jeszcze ją kiedyś kupię, gdy będę miała włosy mniej problematyczne i przetestuję ją z innym szamponem. Podsumowując, uważam że było warto.

Moja ocena: 4/5 

środa, 29 października 2014

Witaminowo-olejowa maska



Uznałam, że ekologiczny szampon i maska to trochę za mało dla moich włosów, dlatego kontynuuję kurację Jantarem. Dziś nałożyłam jeszcze witaminowo-olejową maskę. Oto jak ją przygotowałam:

Do kieliszka od wódki wlałam 10 kropli witaminy A oraz 10 kropli witaminy E (do kupienia w aptece, płynne w małych buteleczkach). Do tego dolałam podobną ilość oleju arganowego oraz oliwy. Całość wymieszałam palcem i nałożyłam na lekko zwilżone włosy. Następnie założyłam na głowę wełnianą czapkę przeznaczoną tylko na domowe maseczki. Taką maskę trzeba trzymać na włosach min. 1 godzinę, ale polecam przynajmniej 2. Można przed założeniem czapki nałożyć foliowy czepek lub po prostu torebkę foliową. Ja nie przepadam za tym sposobem ze względów komfortowych, ale wiem że działa, bo tworzy się  na głowie sauna i produkty lepiej wnikają we włosy. Mi wystarcza czapka.

Wyłączyli u nas ciepłą wodę na prawie cały dzień, więc trzymałam oleje na głowie przez jakieś… 7 godzin! Ale nie szkodzi, bo przynajmniej składniki miały czas, żeby dobrze się wchłonąć, a ja akurat tego dnia nie musiałam nigdzie wychodzić. Maseczkę zmyłam szamponem z proteinami pszenicy, którego obecnie używam i nałożyłam na 10 min maskę z oliwą (mój stały duet w tym miesiącu). Po zmyciu maski i odczekaniu kilku minut w grubym „mięsistym” ręczniku na głowie, wtarłam w skalp Jantar i spryskałam nim włosy na długości. Pozwoliłam włosom wyschnąć samodzielnie.

Widać, że spodobał im się ten zabieg, więc będę go częściej stosować. Włosy u nasady praktycznie zawsze wyglądają dobrze, ponieważ jest to najzdrowsza część włosa. Jest najnowsza i nie miała jeszcze czasu się zniszczyć. Skuteczność kosmetyków oceniam przede wszystkim na podstawie końcówek. I tutaj muszę przyznać, jestem naprawdę zachwycona. Są mięciutkie i ładne, bardzo podatne na układanie (po wyschnięciu związałam włosy w koczek i zrobiły mi się piękne loki!). Wyglądają zdrowiej… Jakby były grubsze, choć to chyba niemożliwe po 1 aplikacji.  Kurację powtórzę, gdy tylko będę miała trochę czasu i gdy skończą już ten remont w bloku. Taką lub podobną kombinację półproduktów mogę polecić każdemu, zarówno do włosów, jak i do twarzy. Jest po prostu świetna.