menu Krzyś

sobota, 13 lutego 2016

Moje włosy w lutym

Prace nad nowym blogiem mają się dobrze, nie licząc utrudniającego mi edycję postów Bloggera. Z powodu tych utrudnień postanowiłam wypróbować WordPress. Mam nadzieję, że lepszy system komentarzy zachęci Was do czynnego udziału w dyskusjach, a szersza tematyka do częstszego odwiedzania mnie :-)

Kolejną dobrą zmianą będzie porowatość moich włosów. Wielkimi krokami zbliżam się do średnioporowatej całości, więc moje włosy nie będą już tak kapryśne. Dziś dla Was lutowa aktualizacja. Oczywiście, po naturalnym schnięciu i bez silikonów. Mistrzem drugiego planu jest mój chłopak, który zrobił to zdjęcie ;-) 



Włosy zostały podcięte przez moją koleżankę, Magdę. Bardzo lubię takie grube końcówki po strzyżeniu maszynką. Włosy są puszyste, ale znacznie mniej kłopotliwe. Po kolorze widać jak niewiele zostało już tych jasnych, rozjaśnianych farbą z amoniakiem piórek. Balans bieli trochę nawalił, więc włosy wyglądają na rude. Nie są takie w rzeczywistości, ale chwilowo nie mam Photoshopa na komputerze, aby naprawić błędne ustawienia aparatu.




Nie wiem czy widać jakieś efekty po miesięcznym olejowaniu olejem lnianym... Może są odrobinę mniej spuszone, ale na efekt wow trzeba niestety zaczekać. Widoczne są natomiast skutki oczyszczania oraganizmu i suplementacji enzymów trawiennych. Udało mi się już przytyć 3 kilogramy! :-D Kolejne 3 jeszcze przede mną ;-) A póki co, cieszę się z pełniejszej buzi i zdrowszej cery.
 

A już niedługo nowy blog! Amber Eko ;-)